piątek, 27 lutego 2015

02.Pikantne kłamstewko na początek znajomości?


,,I wanna sing a song ,that'd be just ours
But I sang them all to another heart
And I wanna cry I wanna fall in love
But my tears have been used up''
~Tom Odell-Another Love ♪

   Wstała z łóżka i ułożyła stopy na podłodze ,starając się nie zaplątać w kable kroplówki. Spojrzała na nie i wtedy zorientowała się ,że czuje się jak na Rollercoasterze. Kręciło jej się w głowie i niesłychanie mdliło. Wzięła w rękę miskę przeznaczoną na ,,skutek uboczny chemioterapii'' ,lecz po chwili poczuła się lepiej i odłożyła ją na miejsce. Spojrzała przez okno. Właśnie padał śnieg. Jedynym jej marzeniem było wyjść na dwór i wytarzać się w tymże śniegu.
-Wesołych Mikołajek!-do jej sali wpadła Iga w Mikołajowej czapce z prezentem w ręku. Laura odwróciła się i mimowolnie uśmiechnęła. Przyjaciółka wiedziała ,jak ją pocieszyć nawet gdy nie wiedziała ,że pocieszenie jest potrzebne. Po prostu była i to jej wystarczało.
-A to niesprawiedliwe.-odpowiedziała z uśmiechem.-Ja nie mogę wyjść do sklepu. Chyba że chcesz morfinę albo wenflon ,to mogę Ci dać.
-Z chęcią.-zaśmiała się.-A to prezent dla Ciebie. Słyszałam ,że będziesz miała problemy z wypadającymi włosami ,a na filmach widziałam peruki szpitalne i to jest koszmar. Więc...Chyba się nie obrazisz?
-No coś ty. Przecież nie dałaś mi mydła.-powiedziała poważnie ,lecz po chwili dodała.-Cieszę się strasznie ,jest piękna!-przytuliła przyjaciółkę ponownie uważając na kable kroplówki.-Jak moje włosy.
-Nie mogłam przyjść wcześniej. Dopiero co wróciłam z Krakowa.
-Nie gniewam się za nic. Ale mam dla ciebie ciekawą historię!
-No ,zamieniam się w słuch.
-Jakoś tak przedwczoraj było spotkanie grupy wsparcia. Wiesz ,chcą żebyśmy się między sobą komunikowali i nie bali się opowiadać o swoich problemach i inne takie bzdury. I w te spotkania są zaangażowani siatkarze z Asseco.
-Gadasz?!
-No tak ,ale słuchaj dalej. I ja wychodziłam ,a podszedł do mnie Dawid Dryja i dał mi to.-powiedziała i wyjęła piłkę z podpisami.
-Już wiem kto dostał najlepszy prezent Mikołajkowy.
-Ale słuchaj jeszcze dalej! On do mnie podszedł i zapytał się mnie czy wyszłabym gdzieś z nim albo poszła na ich mecz.
-To świetnie!
-Ale jest jeden problem...A nawet dwa.
-Jaki?
-Po pierwsze : mam chemie. Po drugie: zapytał się mnie ,co robię w grupie wsparcia ... A ja powiedziałam mu ,że uzupełniam żelazo i inne płyny bo mam problemy z koncentracją...
-Pikantne kłamstewko na początek znajomości? -zapytała i zabawnie poruszyła brwiami.-Kiedy kończy Ci się chemia?
-Kiedy kończy nie mam pojęcia. Ale rozmawiałam ostatnio z Marcelem i coś mówili ,że mi przełożyli i 20 stycznia mogę iść do domu na tydzień. Ale najpierw mam chemie podawaną przez dwa tygodnie które mijają teraz mam tu napisane ,że 20 grudnia.
-Ej ,to świetnie!
-Dlaczego aż tak?
-24 stycznia mamy studniówkę!
-Nie pójdę na studniówkę. Nie w takim stanie. I nie mam z kim. Poza tym nawet nie wiem ,czy będę zdawać maturę...
-Będziesz! I na studniówkę też pójdziesz skarbie. Nawet jeśli musiałabym Cię siłą zaciągać. I prosić tego Dawida o pójście z Tobą.
-Daj spokój. Nie znam go.
-Ale poznasz!
***
-Po prostu przyszła do Twojego domu i po prostu...Jezu nie wierze w to.-powiedział Fabian podirytowany zachowaniem byłej dziewczyny swojego przyjaciela.
-Nie mówmy już o tym.
-Ale ona ma poryte w głowie! Chyba wyraźnie zaznaczyliście koniec tego związku ,prawda? I jeszcze tak chamsko powiedziała? ,,Możesz do mnie wrócić'' ,tak? Boże ,trzymaj mnie bo osobiście ją sprzątnę!
   Dawid wiedział ,że Fabian jest cięty na jego byłą dziewczynę ,ale nie spodziewał się aż takiej reakcji z jego strony ,mimo że od początku ich znajomości powtarzał ,że jest z nim tylko dla pieniędzy. Zawsze starał się załagodzić ich konflikt ,ale najwyraźniej nie do końca mu się to udało. Oni dalej się nienawidzili ,a teraz do grupy nienawidzącej tej osoby wpisał się i Dawid. Mimo ,że miał do niej widoczną słabość ,miał jej po prostu dość. Mimo ,że w każdym momencie mógł doświadczyć chwili słabości i znowu wplątać się w ten toksyczny związek ,był w gronie nienawidzących Kamili.
-Więc wyciągasz gdzieś tą dziewczynę ze szpitala! I nie myśl o Kamili. Zero Kamili. Ona nie istnieje. To tylko nasza wyobraźnia ,tylko Twoja. Jej nie ma! Jest tylko ta Laura. Kiedy znowu idziesz do szpitala?
-Jutro.
-Poszedłbym z tobą i przyjrzał się tej jakże niesamowitej dziewczynie ,wiesz?-zaśmiał się.-Musi być naprawdę niesamowitaa! Gadasz o niej i gadasz. Więcej niż o tej wyimaginowanej postaci jaką jest ta jakaś tam Kamila.
-Ale nie myśl sobie ,że w jakikolwiek sposób Twoja fascynacja przebije moją i to ty będziesz codziennie ją nawiedzał ,o nie.
***
   Wszedł do szpitala i po raz kolejny uderzył go ten zapach. Przywitał się z recepcjonistkami ,pielęgniarkami ,z którymi rozmawiał za pierwszym razem i ruszył po schodach ku sali ,w której miał spotkanie. Z workiem piłek ,,wdrapał się'' na piętro.
Rozejrzał się dookoła i odłożył piłki na miejsce. W sali jeszcze nikogo nie było ,więc usiadł na krzesełku i uśmiechając się na myśl o spotkaniu z dziewczyną wyjął telefon z kieszeni sprawdzając wszystkie wiadomości jakie dostał. Spojrzał naprzeciwko i przez szybę. Zobaczył ją ,więc od razu wstał z miejsca i udał się w jej kierunku.
Stała z Marcelem ,który robił coś przy jej kroplówce ,z którą dzisiaj chodziła. Pacjentka z pielęgniarzem opiekującym się dziećmi i nastolatkami chorymi na raka.

***

Dzień 10
To wszystko jest beznadziejne. Chce iść i przejmować się tylko sukienką na studniówkę. Chce się zakochać i leczyć złamane serce ,a nie pieprzonego raka.